środa, 30 września 2015

Lubię jesień



Tego roku jesień pierwszy raz zauważyłam na płocie do sąsiada. Obfite winogrona spływały po naszej stronie ogrodzenia i aż prosiły się (i proszą wciąż!), żeby je zerwać. Znalezione nie kradzione i dodam jeszcze - pyszne! Potem zagadujemy z sąsiadem przez płot i on mówi, że tak mu ptaki w tym roku winogron wydziobują. Ja się nie odzywam, ale wnuczka wyjaśnia wszystko jak należy. Sąsiad uśmiecha się pod nosem... .
Tyle osób narzeka na jesień, że szaro, że zimno, że zmrok za szybko, znowu te kurtki, to ubieranie się i katary. A ja myślę sobie, że ta jesień nie jest taka zła, właściwie jest całkiem fajna. Po pierwsze i najpierwsze, dlatego, że odpoczniemy od prac w ogrodzie. Kocham mój ogród, ale bywa, że w przypływie desperacji mam ochotę powyrywać parę drzew z korzeniami. Jakiś czas temu naszą firmę "zamieniliśmy" na prace ogrodowe. Przyroda nie lubi pustki, więc i nasza chwilowa pustka wypełniła się planami i pracami właśnie ogrodowymi. Eleganckie buty do "firmy" zamieniliśmy na gumofilce, a biurowe marynarki na robocze kufajki. Projekty rekrutacyjne na sadzeniowo - przesadzeniowe. Przyglądam się, jak mój mąż przesadza kolejnego biednego iglaka, który w zeszłym roku też był przesadzony i tylko czekam aż ten się odezwie do mojego męża językiem Mrożkowskiego kamiennego pielgrzyma "a odpierd....że się ty odemnie...".
Sama nie jestem lepsza. Dopiero co katowałam metrowe chwasty, które miały nadzieję, że dożyją choćby przymrozków. Na moment pojawiła się w mojej głowie Coelho-wska wątpliwość "czy dobrze robię, wiedząc, że roślina wyrwana z ziemi zwiędnie w przeciagu dwóch dni". Bo przecież ten chwast to w rzeczywistości, jak dalej głeboko tłumaczy sam Coelho - "walczący o przetrwanie gatunek, który powstał miliony lat temu i ewoluował w przyrodzie." Cóż, mimo wszystko bez większego bólu i z całym szacunkiem dla pokrzywy i metrowego chrzanu dokonałam wyboru. Nie przewidziałam tylko, że pomiędzy korzeniami chrzanu, osy uwiją swoje gigantyczne, chyba wielopokoleniowe gniazdo. W ogrodzie na prawdę t r z e b a mieć refleks i ...odrobinę szczęścia. Do mnie się uśmiechnęło, przeżyłam (będąc alergikiem, również na ...osy), a w dodatku "otrzymałam" nowe usta, dokładnie dolną wargę, szkoda, że tylko kilka godzin mogłam się czuć jak słynna Angelina.
Mój mąż stawiał wiele razy opór ogrodowym zagrożeniom. Były już szerszenie, osy, szczurki, itp (reszty nie wymieniam, by nie zadrzeć z ekologami). I tym razem podjął natychmiastowe, zdecydowane działania. Wkrótce okaże się z jakim skutkiem, póki co osy dalej szleją, ale za to mam szansę na korektę również górnej wargi.
Tak więc, jest wiele powodów, by lubić jesień. My odpoczywamy od haki, motyki i gumofilców. Chwasty (czyli walczący o przetrwanie gatunek) odpoczywają od nas, a iglaki po raz kolejny nabierają nadziei, że to już ostatnia przeprowadzka w ich życiu...
A tak nieco poważniej, osobiście lubię jesień za świeże warzywa i owoce, również, a może przede wszystkim - te z mojego ogrodu, za to, że można sobie zebrać to, co się posiało i posadziło wiosną. I za to, że powietrze wspaniale pachnie, szczególnie rano. Wychodzę przed dom i biorę taki głęboki oddech, żeby poczuć wszystkie meandry ogrodowych zapachów, bo powietrze jesienią jest nieco bardziej przejrzyste, jakby odświeżone. Wiosenna alergia nie pozwala mi cieszyć się zapachami aż do lipca, może więc również dlatego tak lubię jesień. Czekam z radością na pierwszy ogień w kominku i zmianę kolorowej ogrodowej szaty w moim gaju. Po letnich, cukierkowych barwach nastaje surowa zieleń i brązy, na moment pani przyroda zmywa swój makijaż. Lecz po krótkim czasie nakłada nowy, jeszcze obłędniejszy niż ten letni.
Dla mnie to właśnie jesień, a nie wiosna jest czasem nowych postanowień i planów. Mam więcej czasu na ulubione książki, np. na te zaczęte i niedokończone wczesną wiosną...Wreszcie wyjmę zapomnianą w lecie sokowirówkę i wrzucę do niej marchewki i jabłka. Wreszcie zacznę się gimnastykować, bo przecież w lecie i tak mam dużo ruchu, więc po co. I jeszcze parę fajnych "wreszcie".
Razem z jesiennymi planami mam i jesienną nadzieję, że się spełnią, zwłaszcza te "ogrodowe" i że będę mogła któregoś, już wiosennego dnia podzielić się nimi i wszystkich w nasze ogrodowe progi zaprosić.

Pozdrawiam ciepło.Ola

Jeszcze parę dni temu było tak letnio...




































5 komentarzy:

  1. Olu pięknie u ciebie w Twoim domu i w ogrodzie. Obejrzałam prawie cały blog i Twoja energia dodała mi skrzydeł.
    Muszę jechać po paprykę na razie i do następnego postu,
    pozdrawiam serdecznie pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że zajrzałaś do mnie Jadziu. Pozdrawiam ciepło i serdecznie!

      Usuń
  2. Cieplo i przytulnie u Pani . Pozdrawiam gorąco .Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ macie ogromny ten ogród! ile to hektarów?!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polska Sharon Stone, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam wszystkim za czas i komentarze!