sobota, 28 lutego 2015
Wiosenne sprzątanie
Wiosna za pasem, za progiem, za rogiem, tak czy siak, za chwilę! Z ziemi wyłażą roślinki, robaczki i żyjątka wszelakie i cieszą się jej widokiem, a w domu wyłażą brudki wszelakie i bynajmniej nie cieszą oczu. Na oknie w jadalni czyjeś paluszki odcisnęły dwa serca, ustroiły je jeszcze setką kwiatuszków i kropek. Kiedy spytałam czyje to dzieło, małe ludziki odpowiedziały z całą powagą, że nie mają pojęcia i trzeba wezwać Detektywa Łodygę. Gdy się nie pojawił, same skrupulatnie "zdjęły" odciski palców, co nie było takie znów trudne do wykonania na pozimowej, szarej szybie.
Jeden z moich synków rzucił pewnego razu : "mamo, tego domu z jego wszystkimi zakamarkami NIGDY nie da się posprzątać". Cóż, nie pierwsza moja wiosna w życiu (niestety!) i nie pierwsze wiosenne porządki (też niestety). Sprzątanie mam chyba "we krwi", jednakże efekty nie zawsze mnie zadowalają. Poszukałam więc pomocy w niezawodnym internecie. Znalazłam parę fajnych rad, jak szybko i skutecznie posprzątać, na tyle cennych, że warto się nimi podzielić.
Zacznijmy od uświadomienia sobie, że sprzątanie może nie być p r o s t e, ale dzięki "cierpliwości i motywacji do ciężkiej pracy może się udać" (choć nie musi!). Nawet jeżeli świetnie znasz rozkład swojego mieszkania, nie ufaj sobie do końca i stwórz listę pomieszczeń do sprzątnięcia, bo organizacja pracy jest kluczem do sukcesu! Dzięki powyższej liście, z trzech pomieszczeń - posprzątasz wszystkie trzy, a nie na przykład dwa, nie dojdzie do jakiegokolwiek przeoczenia.
Zaczynamy od najbrudniejszych ścian. Tych czystych nie warto doczyszczać, chyba, że chcesz wyskrobać dziurę do sąsiada.
I uwaga na pułapkę! Nie wolno z góry założyć, że pewne miejsca są czyste. Bo nie są! Właśnie w tych podstępnych miejscach znajduje się najwięcej - pisownia dosłowna - zarazek! Wiedz, że toaleta nie musi być "literalnie" brudna (cokolwiek to znaczy), choćby błyszczała i tak jest pełna "z a r a z e k". Nie daj się nabrać!
Często konieczne jest użycie niebezpiecznych chemikaliów dezynfekcyjnych, po ich stosowaniu niezbędne jest wietrzenie. "Wysprzątaj wszystko, od podłogi po sufit i zostaw otwarte okna". Tu zachęta, by na liście, która została sporządzona na początku, na marginesie, w tzw. didaskaliach umieścić słowo "okna". W ten sposób nie zapomnisz ich zamknąć. To ważne, zwłaszcza, gdy wiosna przychodzi już w lutym i noce jeszcze bardzo mroźne. W najlepszym wypadku możesz się przeziębić, w najgorszym - schłodzić do temperatury panującej na zewnątrz. No, chyba, że zamierzasz doczekać następnego stulecia, wtedy opcja hibernacji jest ok, a i porządki cię ominą, co nie jest takim całkiem głupim wyjściem.
Kolejne wyzwanie to czyszczenie dywanów i wykładzin. Dobrze, jak możesz skorzystać z pomocy silnego partnera, na wszelki wypadek zapisz go przynajmniej miesiąc wcześniej na siłownię. Należy zwinąć dywany, zarzucić je na plecy i wynieść na dwór na tzw. trzepak. Jednakże, zanim twój pomocnik wyniesie je na zewnątrz, niech się najpierw upewni, że po zimie trzepak stoi na swoim miejscu. Bywa bowiem, że amatorzy metali wszelakich (w tym trzepaków) i trunków wyskokowych zrobili z trzepaka inny użytek. To szczególnie istotne, jeżeli mieszkasz powyżej trzeciego piętra, a w bloku nie ma windy.
Możesz również wynająć specjalny, wielki odkurzacz. Ma on wiele funkcji, odkurza, pierze i suszy za jednym zamachem. Tu uwaga, odkurzacz nie może być zbyt wielki, a dywanik zbyt mały, bo możesz go już nigdy nie odzyskać, tak samo jak i innych przedmiotów leżących w pobliżu. Lecz i tak warto zaryzykować, bo "czyste i pachnące dywany to podstawa dobrego samopoczucia".
Nierzadko miewamy problem z domyciem niektórych powierzchni. "Po paru minutach szorowania ręka odpada, rezultatów nie widać i ochota do kontynuacji słabnie". W skrajnie przykrych sytuacjach ręka może całkowicie odpaść, wtedy łatwo o frustrację, odczuwamy pewien zawód i wyrzucamy sobie, że może, gdybyśmy byli bardziej ergonomiczni i posiadali więcej umiejętności, wtedy zmylibyśmy tę głupią podłogę. Żal, bo przecież zaczynaliśmy w świetnym nastroju do sprzątania, a teraz nie mamy ochoty na nic, za to mamy problem - z ręką. Tu rada jest tylko taka, ku przestrodze, nie bierz się następnym razem za tą robotę, lepiej mieć dwie ręce niż wypucowaną podłogę.
Zanim zaczniesz delektować się porządkiem i czystością swoich kątów, pamiętaj, żeby siebie też wyszorować, gdyż "używanie odkurzacza sprawia, że wydziela się kurz", a używanie mopa sprawia, że wydziela się pot. Nie może tak być, że dom czysty, a ty nie, w końcu kto ważniejszy? "Oczywiście każdy z nas jest inny i ta reguła nie dotyczy wszystkich, niemniej dotyczy większości".
Kiedy już mieszkanie błyszczy, naciesz wzrok tym wspaniałym widokiem (nie potrwa zbyt długo!). Na wszelki wypadek ochroń oczy (oczy masz tylko jedne!) i załóż okulary przeciwsłoneczne, by promień słońca wpadający przez krystalicznie czyste okno nie uszkodził ci tęczówki.
I nie wpadaj w samozachwyt i pychę, miej zrozumienie dla tych nieszczęśników, którzy uważają, że przecież czas to pieniądz, szkoda im więc choćby godziny sprzątania. Wielu z nich wyznaje i praktykuje mądrość Kłapouchego (patrz - "Kubuś Puchatek"),czego nie należy całkiem lekceważyć, że: "Jeśli chodzi o mnie, to nie znoszę tego całego mycia. Nowoczesna bzdura, i tyle".
No i ostatecznie, porządki to nie taka najważniejsza rzecz na świecie! Zwłaszcza, kiedy wiosna dookoła... (na wszelki wypadek to sprawdź, żeby się nie okazało, że to już... lipiec).
Miłego wiosennego sprzątania!
Pozdrawiam wszystkich. Ola
Wiosna? Chyba tak... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierwszy raz tu weszłam a tu tak pięknie i mądrze . Będę wracać . Pozdrawiam . Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńJa również trafiłam na pani bloga dzisiaj i przeczytałam każdy wpis :) przepiękny ogród- moje marzenie, śliczne zdjęcia i co najważniejsze inteligentne posty ;) pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło! Ciepło pozdrawiam
UsuńNo to sprzątamy.
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę Ci tego lasu w okół domu, tych liści i świerków, tego własnego "pola".
No, przecież mogę zazdrościć - ale ja to robię tak pozytywnie.
Uściski___Tess.
Kiedyś wokół mnie "rosły" bloki, teraz drzewa, które sadziliśmy z mężem lata temu. Codziennie podziwiam ten nasz lasek, gaj. Pewnie, gdybym nie była "tu i teraz", też bym sobie zazdrościła ;) Pozdrawiam Cię ciepło!
Usuńdobry blog
OdpowiedzUsuń