środa, 23 lipca 2014
O modrzewiu co inny taki czyli przydługa historia dla cierpliwych
Pojawił się nagle, był malutki i prześliczny. Takie drzewko, które od razu przykuwa uwagę. Ale był problem, gdzie je posadzić, bo modrzewie, gdy dorosłe - jakie są, każdy widzi, wielkie, wysokie, rozłożyste. Otrzymał miejsce pierwszorzędne, prestiżowe, rzekłoby się. Tyleż wygodne co wyjątkowe, w pobliżu mającego wyrosnąć jak on - domu. Będzie na pierwszym planie, ozdobą i wizytówką. Wszyscy przyjeżdżający, mieszkający, goszczący, odjeżdżający, wszyscy bez wyjątku będą go podziwiać, marzyli gospodarze. A tymczasem modrzewik, przeszczęśliwy zrastał się z ziemią i domownikami. Tu zapuszczał korzenie, tam rozpalał wyobraźnie i rozbudzał marzenia.
I wszyscy byli szczęśliwi.
Ale w całym tym chaosie planowania, budowania, rozkopywania, składania, wznoszenia, w tym ferworze gorączkowym prac wszelakich przytrafiło się coś niedobrego. Ostre niczym noże krawędzie...,skaleczyły drzewko. Polała się żywica. Natychmiast opatrzono rany, lecz cóż to, nie goi się wcale. Zerwano stare opatrunki, założono nowe, potem znów i znów... .Ale rana coraz większa i brzydsza. Wykrzywił się modrzewik, najpierw z bólu okrutnego, potam z żalu i potraconych nadziei. I rósł sobie taki wykrzywiony, rozdwojony, pokraczny, ni śladu w nim piękności.
Przyjeżdżają goście i odjeżdżają, a wraz z nimi spojrzenia wstydliwe, zdziwione. Ależ niewydarzony ten modrzew, prawdziwie dziwadło z niego... .
Złość wymieszana ze smutkiem, smutek okraszony zawodem, zawód przyprawiony goryczą - oto codzienna strawa gospodarzy. Myślą sobie, miał być najpiękniejszy! Na nic rozpamiętywanie, szlochy ukryte i głośne, włosów z głowy rwanie. A to, że złe miejsce mu wybrano, że rana zbyt długo się goiła i smukłość pnia na zawsze odmieniła w gośćcowy horror. A może ziemia w tym miejscu nieodpowiednia, wyjałowiona zbytnio, lub przeciwnie, za żyzna. I jeszcze te krawędzie..., sprawcy okrutni nieszczęścia całego! Czyje ręce w pobliżu drzewka je onegdaj złożyły? Wyrzutów i żalów wzajemnych bez końca.
Lato wyjątkowo gorące tego roku. Żar wciska się w okna domu. Oj, za ciepło, ciężko śnić spokojnie w tej duchocie nocnej po dniu upalnym. Może następne będzie łaskawsze... . Niestety, jeszcze gorętsze, upał tak namacalny, że go kroić. Ciepło wymarzone i wyczekiwane zimą - nieznośną rzeczywistością w lecie. Aż niespodziewanie,jakby ukradkiem, trochę z zaskoczenia, odczuwalna ulga przyszła i kojący chłodek przyniosła.Noce jakieś spokojniejsze, wiatr, ten południowo - wschodni psotnik dokuczliwy, zniechęcony odszedł gdzieś. Skądże to, ten cień kojący, wiatrowa osłona?
Domownicy patrzą i ...widzą. Nasz modrzew! To on ulgę przynosi! Słońce palące powstrzymuje, choć sam się parzy, podmuchy wiatru odpycha niczym gladiator dzielny - ciosy.
Zajechali goście. Och, jak rześko i miło w ten upał. Usiedli w miejscu wygodnym, osłoniętym, ptaszki rozkosznie śpiewają. Zadarli głowy, spoglądają w górę i oczom nie wierzą! Drzewo niczym brzydki łabędź z pięknego kaczątka powstały nad nimi się pochyla. Jest zupełnie inny niż wszystkie modrzewie. Ależ wielki i silny, dziwią się, jakby z mocą jakąś nadzwyczajną! Brzydki i piękny równocześnie.
Modrzew zerknął w dół, ku nim, posłuchał chwilę rozradowany, rozbawiony nieco, trochę nieobecny... . I już z powrotem wzrok odwraca i pnie się tam wysoko, wysoko, do góry, do nieba samego...
Ciepło pozdrawiam wszystkich. Ola
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny, klimatyczny blog, mogłabyś pisać książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
Usuńpisz tak dalej i dalej a książka się sama napisze. Pięknie i piękna Ty.
OdpowiedzUsuńDziękuję,bardzo mi miło.Pozdrawiam
UsuńHahah, mamu przez te Twoje historie chyba polubię w końcu ogródkowe klimaty.
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą to będę czytać dzieciom na dobranoc, idealnie nadają się do poduszki.
Super!!!
Mamo extra! Pięknie piszesz, nie zapomne jak w podstawówce poprawiałaś mi wypracowania :)
OdpowiedzUsuńK.
To bardzo miłe uczucie mięć wśród znajomych tak zdolną osobę. Podziwiam, czekam na nastepną historię z pięknym ogrodem w tle.
OdpowiedzUsuńBożenko, bardzo dziękuję za miłe słowa! Ze swojej strony powiem: jak to miło mieć wśród swoich znajomych tak pozytywne, życzliwe i przefajne osoby, jak Ty! pozdrawiam ciepło.
UsuńCzyżby modrzew był alegorią ludzkiego życia?
OdpowiedzUsuńCzasami wielkie nadzieje są pokładane w młodym człowieku, potem coś "łamie" tego człowieka. Człowiek jednak nie poddaje się, tak jak Twój modrzew. I choć złamany gdzieś w głebi duszy, wciąż stawia czoła przeciwnościom losu:)
Właśnie tak, i zwycięża, rzecz jasna! Miałam nadzieję, że tak własnie będzie to odczytane i nie zawiodłam się! Pozdrawiam ciepło.
Usuń