wtorek, 13 stycznia 2015
Wiosna w sercu i w...zimie.
"Nic mnie to nie obchodzi, wsadź sobie te twoje nauki w d..., pomyślała gorzko i odwróciła wzrok. Po co jej to? Mało wie? A może nie zna życia, co? Próbowała zająć myśli czymś innym, nie wychodziło. I tak to lepsze niż słuchanie jego ględzenia...
Wszedł i uśmiechnął się, jakby trochę niepewnie. Ale oczy... Oczy nie patrzyły nieśmiało, bynajmniej nie. Biła z nich jakaś moc, albo co...,trudno określić. Najpierw pomyślała, że jak i tamten będzie się wymądrzał, głosił morały o Panu Bogu, itp., a równocześnie o życiu nie będzie wiedział NIC! Postanowiła go od razu skreślić! Ot,co. Strata czasu.
Zrobiła coś wbrew sobie. Sama nie wie po co i dlaczego. Może z nudów, może ze zrezygnowania, a może z tęsknoty, tej nienazwanej, nieokreślonej. I zobaczyła go. Klęczał w bocznej nawie. W tym półmroku ledwo go poznała. Skryła się za grubym, katedralnym filarem. Nie chciała, żeby ją zobaczył. Ale sama obserwowała go intensywnie, wręcz "łapczywie". W końcu wstał i zamyślony, jakby nieobecny wyszedł...
Poprawczak. Fajnie brzmi, co nie? Nikt nie pyta dlaczego, tak PRAWDZIWIE nie pyta. Przecież nie ma na to łatwej odpowiedzi. Bo kto wie? No, kto? Rodzice to eter, margines, a oni - to tylko materiał do eksperymentów, do "przeczekania". Ale on jest inny. Zrozumieli to po kilku trudnych miesiącach. Najlepsze, że nie rozmawiał z nimi dużo. Dziwne. Tak, to dziwne, przecież to ksiądz, a oni lubią dużo mówić. On tak rzadko miał coś "ważnego" do powiedzenia, do podzielenia się "z". Tylko te oczy, ten wzrok. Tak, słuchał i słyszał, chciało się do niego gadać, chciało się, żeby nie wychodził z tej salki zbyt szybko. Żeby jeszcze choć trochę pobył...
Nie pamięta, żeby choć jeden raz z jego ust padło słowo "Bóg". Niezrozumiałe! Czy to możliwe, że wystarczyło im jego słuchanie ich, spojrzenie, raz radosne, raz "łzawe". I ta boczna nawa w kościele, z nim na kolanach...
Jest teraz innym człowiekiem, jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Uwierzyła. Pan Bóg? Tak, ale nie o tym chciała powiedzieć. Gadki - szmatki! I tak nikt się nie "wgryzie" w temat, to zbyt trudne. Są chwile, kiedy chciałaby wykrzyczeć, że to co prawdziwe i jedynie ważne jest tak bardzo ukryte! Dlaczego? Bo POZORY są na pierwszym planie. Kim ona jest, żeby o tym mówić, "wymądrzać"się? Za dobrze zna i rozumie płytkość słów, za którymi nic nie stoi, lub prawie nic... Te świadectwa, szumne słowa i ... cisza w słuchawce. Wie, że są dwa światy, POZORY i PRAWDA. Ona, zwykła dziewczyna po przejściach, z poprawczaka, wie, że im mniej słów tym więcej czynów i na odwrót. Nie rozumie tej logiki, ale całą sobą czuje jej sedno, jej prawdę i siłę.
Ma już swoje dzieci. Nie, nie opowiada im o księdzu, co jej życie odmienił, o tym, który nie pouczał, nie nakazywał, nie rozliczał. Wie, że on sam by tego nie chciał, bo nie o gadanie tu chodzi. Jego życie było prawdą, bo on sam NIĄ był. Jak to? Świadek bez słów? On, który nie mówił o miłości, nie beształ, za to śmiał się serdecznie i głośno, no i klęczał, w samotności i ciszy...
Pragnie, by jej dzieci same zadały sobie pytanie, co jest ważne. Wystarczy. One patrzą i widzą. Im mniej słów tym więcej czynów i na odwrót. Bo szafować słowem "miłość" jest tak łatwo, a tak trudno jest być świadkiem. Tak, ona już wie . Jest szczęśliwa. I czuje się mocna jak nigdy!
Niespodziewanie w środku zimy przyszła wiosna...
Tymczasem, zaledwie tydzień temu było tak...
No i porobiło się z tymi porami roku... .
Pozdrawiam wszystkich zimowo-wiosennie!
Ola
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeden z największych fanów chcialby tylko napisać ze ma madra i wrażliwą Mame. I docenia również zdolności fotograficzne T.:) M.
OdpowiedzUsuńDzięki,drogi mój fanie! :)
UsuńGłęboki tekst mamo.. Dzieki wielkie! Piter
OdpowiedzUsuńDzięki, że zajrzałeś! :)
UsuńOla , skąd ty to bierzesz ...no chyba od sięęęęęęę.......
Usuńczyta się super , pointy ,, a niech se każdy bierze , co chce. Dzięki , że ci się chce. Gosia Tarabuła
Tak, chyba od sięęę...,dzięki,że zajrzałaś!
UsuńBo wszystko jest piękne.... co się wyrwie z duszy niespodzianie.
OdpowiedzUsuńLubię Cię czytać.
Lubię też Twoje stylizacje, są takie naturalne.... wcale nie wystylizowane.
Znam Sarę i jej bloga - och, jak bardzo przypominacie siebie nawzajem.
Lubię...., naprawdę.
Dziękuję Ci za życzliwe słowa i za to, że tu do mnie zaglądasz.Bardzo mi miło! Pozdrawiam Cię ciepło i zawsze zapraszam!
Usuńjak patrzę na te zdjęcia to aż nie chcę mieszkać w mieście...:(
OdpowiedzUsuń