poniedziałek, 1 grudnia 2014

Poza horyzontem



Zatrzymała się jeszcze tylko w sklepiku za rogiem. Za chwilę będzie u siebie. Lubi wracać do swojej małej klitki. I lubi być w niej sama ze sobą. Dziś na kolację przygotuje sobie włoski makaron z suszonymi pomidorami i rukolą. Wino do tego koniecznie musi być. Lubi Chateau Ste Michelle, jego delikatny aromat, wiśniowo - jagodowy smak i kolor. No i jest na jej kieszeń.
Miała dzisiaj w pracy ciężki dzień. Jej pracownik chyba może powiedzieć to samo. Totalnie się nie dogadywali. Prawdę mówiąc od dawna działają sobie na nerwy. "Góra" ich przyciska, wszystko musi być na czas. Współpracować trzeba, czy się tego chce, czy nie.
Zapach czosnku i oregano unosi się w powietrzu. Zapaliła świeczkę, postawiła na środku stołu i chwilę popatrzyła na jej płomień. Gotowe. Usiadła przed komputerem. Wcisnęła przycisk. Znajomy, cichy i miły szum popłynął do jej uszu. Nawet nie wie kiedy zjadła to swoje fettuccini i wypiła dwie lampki wina. Jakoś bezwiednie. Obejrzała film. "Wciągnęła" się, nie sądziła, że tak ją poruszy. Potem opłaciła rachunki i wreszcie zanurzyła się w facebookowym nurcie. W sumie od początku na to czekała. Ileż to już razy błogosławiła całą tę filozofię technologii Web 2.0. Jak można było bez tego żyć?. Nie jest już sama, błąd - nie czuje się samotna. "Znowu przesadziłam, nie będę mogła rano wstać" - mruczy do siebie. "Klik" i wszystko ucichło. Podeszła do okna. Pierwszy śnieg. Trawnik przed blokiem oprószony, jakby cukrem pudrem. Czyjeś ślady się odbiły. Kogo "nosi" o takiej porze, pomyślała. Pewnie pies musiał wyjść. Może będą wracać... . Ale tylko cisza dookoła. Postała jeszcze chwilę. Wreszcie zdmuchnęła świeczkę i zapaliła małą lampkę w rogu, zawsze bała się spać w ciemności. Kot znużył się dziś czekaniem i nie przyszedł na wieczorne przytulanki, śpi gdzieś w kącie. Przykryła się kołdrą po same uszy, lubi tak, jest ok. Tylko dlaczego nie może zasnąć... .

Czuje się zawiedziona. Miały się dzisiaj spotkać i pogadać. Uwielbia te chwile z przyjaciółką. Ale od czasu, kiedy M. wyszła za mąż, coraz mniej mają czasu dla siebie. W ostatniej chwili odwołała spotkanie. Jej synek zachorował, pognała z nim do lekarza. To przyjaźń jeszcze z liceum. Lubi jej oczy, tyle wyrażają. I jej głos, lekko zachrypnięty, cichy. Już nieraz miała takie skojarzenie, że jej słowa są jak kolorowe liście, najpierw fruną wysoko w górę, potem płynnie, spokojnie opadają, a jeden, zamiast na ziemię, wpada prosto do jej serca. A ona nawet o tym nie wie... . Wtedy, gdy przyszedł ten trudny moment w jej życiu, M. po prostu wzięła ją za rękę. I była przy niej. Nie zgadzają się tylko w jednej kwestii - Boga. Wykrzyczała jej kiedyś, ze już go nie potrzebuje. Nie było go wtedy, nie ma i teraz. A nawet jeżeli jest, to niewiele ma z nim wspólnego. Na szczęście M. uszanowała jej decyzję, nie naciska i co najważniejsze, wciąż jest jej przyjaciółką. Jedyny szkopuł, to, że tak rzadko mogą się teraz spotykać.

Włączyła dzisiaj komputer później niż zwykle. I równie szybko wyłączyła. Kot ją złości. Dostał jedzenie, a wciąż się pęta pod nogami. "Co się ze mną dzieje? Wszystko przez tę pracę, tyle na głowie". Ale przecież lubi to co robi... . Nie chce dzisiaj tej swojej wybornej kolacyjki, ani wina. Tak, jest zła i niczego nie chce!. Nawet facebook i ci wszyscy jej znajomi... . Może gdyby oferował wrażliwe oczy i ciepłą dłoń. Może tam "być" i jednym kliknięciem "nie być", kogo to obchodzi. Czuje, że przesadza, że to nie do końca tak, ale dziś brakuje jej prawdy za facebookową fasadą słów.

Wie, że nie może uciekać od trudnego tematu. W końcu kiedyś musi przyjść konfrontacja i decyzja. Wraca myślami do czasu, gdy horyzont wydawał się jeszcze czysty. Potem tyle spraw go zagraciło, zaśmieciło. Nigdy nie była tchórzem, teraz też nie zamierza być. Czasami najwięcej odwagi potrzeba, by zajrzeć w głąb siebie. Może zbyt pochopnie oskarżyła Go o wszystkie swoje niepowodzenia. Może to prawda, ze On tam ciągle jest i może faktycznie czeka... . Nie robi sobie wielkich nadziei, ale coś jej podpowiada, żeby spróbować. Poza tym nigdy Mu niczego nie obiecywała, nie ma zobowiązań, za to ma dość samotności i gniewania się... .

Weszła do środka, przymusiła się całą sobą. Specjalnie wybrała ten moment kiedy jest cicho i pusto. Nie znosi tych swoistych "zbiegowisk". Skierowała się na prawo, znajome miejsce z jej ulubioną niegdyś ławeczką wyłoniło się z półmroku. Usiadła i zamknęła oczy. To głupie, nikogo tu nie ma, a ma wrażenie, że czuje na sobie czyjś wzrok... . Zrobiła pierwszy krok, może zrobi i drugi. Znajomi powiedzieliby, że to takie tanie i naiwne. Nie słyszy żadnego cudownego głosu... . Ale ma niejasne wrażenie, że coś drgnęło w jej środku. Jutro też tu zajrzy.

Zasypia. Trochę na jawie, trochę w półśnie widzi przed sobą linię zachodzącego słońca. Gdzieś tam daleko, za horyzontem zdarzeń wyłania się coś, czego nie potrafi bliżej określić, nazwać, czuje, że to coś dobrego. Słyszy swoją ulubioną piosenkę Annie Lennox, ale pierwszy raz docierają do niej słowa... . Sen dzisiaj dziwnie szybko przychodzi, otula i przytula. Już wie, że zrobi drugi krok, a potem może i następny, i następny... .

Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu.
Ola



Ostatnie dni lata. Wspomnienie.














12 komentarzy:

  1. Dziękuję.
    Pozdrawiam również,
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja odpozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

      Usuń
  2. Właściwie ten post moze być o kazdej z nas....Ta aleja na pierwszych zdjęciach jest taka tajemnicza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze dzięki, że zajrzałaś Bożenko.Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Bardzo na wyobraźnie działają, jakoś dotykają mnie Twoje teksty Mama.. P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, klimatyczny blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Często myślę, by tak może wstąpić, pomyśleć.
    Ale ja już całkowicie zwątpiłam, odeszłam. Może kiedyś...... nie wiem.
    Dobrze, że do treści dodajesz swoje zdjęcia, jakoś tak lepiej się czyta.
    Też Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zauważyłam,ta odpowiedź poniżej była dla Ciebie! Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Dziękuję za komentarz, Niełatwo jest mówić o wierze, słowa często są pretensjonalne. Jedyne co można powiedzieć, to, że warto spróbować, nic na siłę. Stracić nie można nic, a zyskać bardzo wiele,może wszystko... .Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. mądre słowa.
    2. elegancki look
    3. Eurythmics... dawno niesłyszany, przywołany :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam wszystkim za czas i komentarze!