poniedziałek, 13 października 2014
Cynamonowe ciasteczka, jesienne dalie i ...my.
Dziewczynki wbiegły do domu. Razem z nimi przez otwarte drzwi wpadł słodki zapach jesieni, ciepły i słoneczny. Małe łapki obejmują mnie, niemalże przewracają na podłogę. Jakieś cuda się dzieją. Kredki wyskakują w podskokach z pudełka, znów będą czarować, czyste kartki szeleszczą podekscytowane, za chwilę pokryją się kolorowymi obrazkami, a plastelina sama lepi się w "uśmiech".
Pędzimy do ogródka, siadamy na zielonej, październikowej trawie, chrupiemy marchewki, gruszki i jabłka. Wykrzykujemy głupoty rozumiane tylko przez siebie, śledzimy drogę ślimaka, gadamy z koniem sąsiada i nie myjemy co chwilę rąk (na szczęście mama nie patrzy). Czytamy etykietnik Kubusia Puchatka i uczymy się od niego savoir-vivre'u. Na przykład, kiedy "niezręcznie ci odwiedzać przyjaciół bez specjalnego Powodu, powiedz im, że przychodzisz życzyć im Bardzo Szczęśliwego Czwartku". Jako zdeklarowane łasuchy rozstrząsamy naukę Puchatka o tym, że "nieoczekiwani goście nie powinni wymagać od gospodarza poczęstunku, choćby był czas na małe Conieco, dozwolona jest wszakże sugestia w rodzaju tęsknego spojrzenia w stronę spiżarni". No, ale gdzie popatrzeć, jeżeli nie ma spiżarni, zastanawiamy się głośno. Razem z Puchatkiem dziwimy się, jak ktoś może nie pamiętać o tym, żeby zakryć usta, kiedy kaszle i zgadzamy się z mądrym misiem, że przecież można przypadkowo wbryknąć kogoś do rzeki.
Sądziłam, że w naszym gaju nie ma już żadnych tajemnych przejść, ale właśnie dowiaduję się, że jednak są. Małe stopki prowadzą mnie "tam" i mamy kolejną, nową i tylko naszą tajemnicę.
Letnik - październik zamienił się z sierpniem i oszalał z radości! Pozwala nam biegać bez czapek i zjeść podwieczorek na tarasie. A potem, w kuchni, małe łapki wycinają ciasteczka. Pachnie wanilią i cynamonem. "Pamiętasz babciu ten mój sen, w bajce byliśmy tylko Dżordż, ty i ja...". I drugi głosik, delikatny, nieśmiały: "wiesz babciu, tam w przedszkolu mam chłopaka..." Wcinamy cynamonowe ciasteczka na kolację, gęby nam się śmieją. Potem, w łazience, zmywamy z siebie tonę brudu i kładziemy się do łóżka. Małe łapki znowu mnie "oblepiają", a główki kręcą się na poduszkach. Nie chcą spać, opowiadają mi jeszcze coś o dziadku, pompie i sadzawce. W końcu bajka na dobranoc. W połowie "odpływamy"... . Październikowy komar próbuje nam zakłócić sen, ale na darmo jego wysiłki. Gdzieś w ogrodzie bażanty kłócą się głośno o miejsce do spania, to też nam nie przeszkadza. Trzymamy się za ręce. Jest błogo.
W końcu słyszę ich miarowe, spokojne oddechy. Poprawiam kołderki i schodzę na dół. Chcę jeszcze coś napisać na blogu o naszym dzisiejszym, cudownym dniu...
Moim kochanym wnuczkom M. i S. i wnusiowi L. (chwilowo nieobecnemu z powodu choroby).
Pyszne, cynamonowe ciasteczka (z ciasta "francuskiego"),proste i łatwe do zrobienia - przepis
Składniki:
kostka masła
3,5 szklanki mąki
300 gr śmietany - 12%
Wszystko zagniatamy i odkładamy na ok. godzinę (może być dłużej) do lodówki. Następnie wałkujemy na grubość 3-5 mm. Ważne - przynajmniej trzykrotnie składamy ciasto w "kopertę i wałkujemy. Wycinamy ciastka w dowolne kształty (wygodne są foremki). Smarujemy białkiem jajka (3 - 4), posypujemy cukrem zmieszanym z cynamonem (może być sam cukier, jeżeli nie lubimy cynamonu). Wkładamy do uprzednio nagrzanego piekarnika - 220 stopni, pieczemy ok. 15 - 20 minut.
Na końcu CZEKAMY aż wystygną! I choć trudno wytrzymać, to dobra rada, bo mogą być kłopoty... . :)
Smacznego!
Pozdrawiam wszystkich. Ola
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mamo ale fajny tekst! Wyglądasz pięknie! Zostaw mi z jedno ciacho:) K.
OdpowiedzUsuńDzięki! Jasne,że zostawię, na szczęście dobrze się przechowują. :)
UsuńAle piękne, i tekst i zdjecia. Ja tez chce ciastko! M.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci M.! Wracaj już, będzie ciasteczko... :)
UsuńA ja chcę takie upiec:) Tylko nie mam foremek:( ściskam! M. (teraz, która to która:P)
OdpowiedzUsuńA ja wiem która to która! Chętnie pożyczę foremki, ale trzeba po nie przyjechać osobiście :)
UsuńOj chciałoby się mieć taką babcię :)
OdpowiedzUsuńJuż zazdroszczę Ci Olu "babciowania", taka babcia to skarb a jakie bezcenne wspomnienia będą miały Ma.. i So. Jak zawsze pięknie . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się czyta....a na zdjęciach Szwarno Dziołcha ! ;) Pięknie :) Pozdrawiam A. z Piekar Śląskich :D
OdpowiedzUsuńOla piękny teks . Bardzo miło się to czyta i piękne zdięcia twoje. ja też chcę kontakt z wami odezwijcie się do mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Serdecznie pozdrawiam. PS. Trudno odezwać się do kogoś anonimowego....
Usuń