niedziela, 19 lipca 2015
Wieczorne śpiewaki
Usiadłam w ogródku przedwieczorną porą. Siedzę, przede mną nieruchomy wieczór, zachodzące słońce oświetla czubki drzew. Wyglądają, jakby ktoś nałożył na nie korony i jeszcze oprószył miedzianym pyłem. Kosmiczny korytarz z mojej sosny wprost do nieba. Przyglądam się temu wszystkiemu i mam miłą pustkę w głowie. W uszach ciągle jeszcze brzmią piosenki, które dziś wieczorem śpiewaliśmy wspólnie...
Ptaki zwołują się przed nocą, ostatnie krzątanie i sen. I te zapachy! Po rozgrzanym dniu ziemia pachnie, oddaje swoje ciepło i wysyła w eter zielono-słodkie nuty. Lewkonie, heliotropy, petunie i maciejki produkują olejki eteryczne, najfajniejsze, jakie można sobie wyobrazić. Naturalne, łagodne i nasycone swoimi własnymi zapachami. W dzień zachwycają kolorem, wieczorem czarują perfumami. Maleńkie, omdlałe szafirki zatopione w chrzanowych liściach wychylają nieśmiało główki, sprawdzając, czy to już wieczór i upragniony chłód. Przytulone do swoich wielkoliściastych przyjaciół dających im wytchnienie w ciągu dnia, rozglądają się nieco ospale i nieśmiało... .
Ogród się rozgadał! Nie chce mi się wstać z wygodnego miejsca.
Zakamarki i ścieżki zapraszają szeptem na ostatni spacer, na nasz rytualny już wieczorny obchód. Lecz dzisiaj chyba się nie doczekają...
Dom wypełnił się miłymi głosami i śmiechami. W końcu ciszą. Tylko ja tu jeszcze tkwię. Dzisiejszy dzień, jego każdy "nerw" paraduje przed moimi oczami i nie pozwala - tak sobie zwyczajnie zasnąć. Była mała dziewczynka w poplamionym wiśniowym sokiem - T-shirt'cie, była pachnąca lilia w przydrożnej kapliczce, były uratowane od niechybnej śmierci dwa młode jeże - gapy, co wpadły w pułapkę, były pomarańczowe, słoneczne maliny, było się w miłych gościach, gdzie zespół "Oly" z płytą "Home" oczarował, było bieganie boso, no i my... nie zawsze rozumiejący jak wiele mamy...
Moje wnusiaki odjechały, a ja pozazdrościłam im serdecznie! Tej zabawy w domku na drzewie, beztroski i radości z byle czego. Bezwstydnie sama się tam zakradłam, w końcu każdy z nas ma w sobie coś z dziecka... . Pozdrawiam ciepło!
Ola
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ola bardzo piękny tekst i zdięcia dzięki temu mogę sobie przypomnieć jak wyglądasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi. Ciepło pozdrawiam. :)
UsuńA ja wiem kto zbudował domek od jego mieszkańców !! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo tak..., to już niczego nie da się ukryć! Pozdrawiam ciepło, Bożenko :)
Usuń